czwartek, 4 września 2014

Sraty taty dupa w kwiaty...



Każdy z nas, zna kogoś takiego kto wydziela zapach inny niż fiołki. Niestety dla mnie…przyszło mi pracować kiedyś z osobą, która uwielbiała cebulę (nie śpiewała o niej piosenek, ale czekałam cierpliwie). Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że tą cebulę nie tylko jadła, ale również się wieczorami nią nacierała. I nie ma znaczenia, że po tym, wylewała na siebie Koko Szanel Mogłaby nawet Brutala. Ktoś kto swoją gospodarkę żywnościową, dietę, bla blabla zbudował wokół cebuli prosto od polskiego rolnika (jak fantastycznie życiodajna by ona nie była) nie nadaje się do przebywania w pokoju z ilością osób większą niż 0.  

Smród spowijał wszystko. Odechciewało się jedzenia. A otwieranie okna nie miało znaczenia. Jedyny pożytek z tego taki, że nie było u nas much ani komarów (pomimo bliskości rzeki). Przypadek? Nie sądze. Możesz słuchać Bacha na dobranoc, pisać wiersze, wykrywać lek na raka. Ale gdy śmierdzisz cebulą nie jesteś EvąLongorią a po prostu kimś kto śmierdzi cebulą. Nikim więcej. Cebulośmierdziuchem.

1 komentarz:

Najciekawsze blogi